Po 66 latach klucze wracają do domu

Wtedy mały chłopiec a dziś starszy Pan Heinrich Korella przedwojenny mieszkaniec Nowego Dworu Gdańskiego / Tiegenhof przekazuje Klubowi Nowodworskiemu klucze zabrane z domu.  Miało to miejsce po ogłoszeniu ewakuacji w styczniu 1945 roku. Pan Heinrich i jego mama uratowani z katastrofy Gustloffa przechowywali klucze do dzisiaj. 7 listopada o godzinie 11.00 ta sentymentalna pamiątka stanie się częścią wystawy Narodziny stolicy Żuław – Nowy Dwór Gdański. Po uroczystym przekazaniu kluczy przewidujemy otwarte spotkanie z Panem Heinrichem Korellą, który opowie o losach swojej rodziny. Zapraszamy

""Wtedy mały chłopiec a dziś starszy Pan Heinrich Korella przedwojenny mieszkaniec Nowego Dworu Gdańskiego / Tiegenhof przekazuje Klubowi Nowodworskiemu klucze zabrane z domu.  Miało to miejsce po ogłoszeniu ewakuacji w styczniu 1945 roku. Pan Heinrich i jego mama uratowani z katastrofy Gustloffa przechowywali klucze do dzisiaj. 7 listopada o godzinie 11.00 ta sentymentalna pamiątka stanie się częścią wystawy Narodziny stolicy Żuław – Nowy Dwór Gdański. Po uroczystym przekazaniu kluczy przewidujemy otwarte spotkanie z Panem Heinrichem Korelą, który opowie o losach swojej rodziny. Zapraszamy.

Opowieść Pana Heinricha Korelli:

Zgodnie z obietnicami NS-Kreisleitung (kierownictwa powiatowego NS) miała być to tylko krótka ewakuacja pod koniec stycznia 1945 roku. Rosjanie mieli zostać zatrzymani i odparci na Nogacie, a my mieliśmy wkrótce wrócić do domu. Z późniejszej perspektywy był to idiotyczny argument.
14 stycznia 1945, ponieważ było to już dużo wcześniej umówione, miałem w Marienburg (Malbork) usuwane migdałki przez sławnego ale znanego ze swojego grubiaństwa dra Trampnau. Miałem jeszcze gorączkę. Moja mama, Käthe Korella, ur. Papin i ja, jej syn Heinrich Bernhard (Heinz) Korella, wyruszyliśmy razem z innymi.

Wszystko zostało dokładnie zamknięte. Wydzierżawiona część domu należała do rodziny dzierżawcy. Klucze do głównych drzwi, kawiarni i składzika na węgiel (dziś już nie istnieje), do szaf, piwnicy winnej znajdowały się w tym jednym pęku kluczy. Ten mały kluczyk z wzorem kratki na uchwycie był od szafki z papierosami, w której znajdowały się racjonowane wyroby tytoniowe. Dla rozliczenia musiałem przyklejać marki papierosów na dużej gazecie. W lokalu były sprzedawane też pojedyncze papierosy.

W jednej z łodzi ratunkowej przeżyliśmy zatonięcie „Wilhelma Gustloffa”. Swoją torebkę, w której znajdowały się też te klucze, przyciskała mama mocno do siebie. W łodzi ratunkowej była kobieta w ciąży, u której zaczęły się bóle. Mama zaproponowała, że położy jej swoją torebkę pod głowę, ale kobieta odmówiła. Wolała leżeć na płaskim. Dzięki temu torebka została przy piersi mamy.
Kiedy w latach 60-tych chciano wyrzucić te klucze, zabrałem je do siebie i zawiesiłem w schowku na miotły. Później stały się obiektem dla prasy i ilustracji w książkach.
Teraz chciałby Klub Nowodworski dać temu symbolowi – kluczom do domu – godne miejsce w Muzeum Żuławskim. Tak więc po 66-ciu latach klucze wracają do Tiegenhof – Nowego Dworu Gdańskiego. Jestem za! Oto one:

""

 

Udostępnij tę informację:

Facebook
Twitter
Pinterest

Chcesz więcej?